Helena Norowicz zachwyca urodą od lat – 87-letnia modelka i aktorka, dla której praca jest pasją, a szpagat miernikiem sprawności. „Staram się utrzymać dobrą formę na tyle, na ile pozawala mi na to mój organizm” – przyznaje i opowiada jaką rolę aktywność odegrała w jej życiu.

Klaudia Harasym: Jak to się stało, że nadal jest Pani osobą aktywną zawodowo z coraz to nowszymi projektami do zrealizowania? Czy potrzeba do tego dużych pokładów wiary w siebie i swoje możliwości, a także samozaparcia?

Helena Norowicz: Zupełnie nie jest tak, że wierzę w siebie. Uważam, że nie jestem osobą przebojową i nie potrafię walczyć o swoje sprawy. W wielu przypadkach jest tak, że czekam i wykorzystuje to, co przychodzi do mnie. Jestem otwarta na nowe doświadczenia oraz możliwości.

KH: Czy decyzja o przejściu na emeryturę była dla Pani łatwa?

HN: Moja praca była dla mnie najważniejsza przez lata, dlatego przejście na emeryturę w wieku 68 lat było dla mnie niezwykle trudne. Nie mogłam pogodzić się z odejściem z zawodu, w którym się spełniałam. Czułam, że mogę więcej, ponieważ sprawność pamięciowa, mentalna i fizyczna pozwalały mi na dalszą aktywność. Jednak nie odważyłam się bronić swojej pozycji oraz nie przekonywałam innych do tego, że powinnam zostać czynna w zawodzie – taki mam charakter. Miałam świadomość, że młodzi czekają na swój czas, nadeszła kolej na następne pokolenie. Podporządkowałam się losowi, zrezygnowałam z egzystencji publicznej, wyjechałam i zmieniłam swój tryb życia.

KH: Czyli późna kariera była dla Pani zaskoczeniem? 

HN: Przyznam, że nie odważyłabym się, a wręcz nie przyszłoby mi do głowy, aby zaczynać aktywność związaną z modelingiem po osiemdziesiątce. W moim przypadku wszystko jest oparte na zrządzeniu losu.

helena-norowicz
Helena Norowicz – aktorka, modelka

KH: Czy wahała się Pani, aby podjąć to wyzwanie?

HN: Nawet nie miałam czasu, żeby się wahać. Zostałam zaproszona na spotkanie i dopiero w jego trakcie dowiedziałam się, że sesja zaplanowana jest za dwa dni. Byłam tym tak bardzo zaskoczona, że od razu się zgodziłam. Krótkie „dobrze” było reakcją automatyczną.

Moim zdaniem najbardziej istotne jest to, aby mieć w sobie gotowość. Należy być przygotowanym na to, co się może wydarzyć, zupełnie nie wiedząc co nas czeka.

KH: Może Pani sukces polega na tym, że dostrzega i wykorzystuje Pani swoje szanse?

HN: Wiem, że to moje pojawienie się, mogło być jednorazowe, a moja aktywność szybko odrzucona. Staram się dostrzegać pozytywne strony wszystkich sytuacji. Myślę, że to wewnętrzna energia i chęci również wpłynęły na pomyślny odbiór. Zauważyłam aprobatę mojej działalności zarówno u dojrzałych kobiet i mężczyzn, jak i bardzo młodych ludzi. Jest to dowód na to, że ktoś kto myśli perspektywicznie, nie skupia się tylko na tym, co już przeżył, ale również patrzy w przyszłość, automatycznie otwiera się na nowe wyzwania. Pewne sytuacje można wspominać, a niektórych wydarzeń żałować, natomiast niczego co było nie można już zmienić. Inaczej sprawa wygląda, jeśli chodzi o przyszłość. W tej kwestii można próbować pokierować swoim losem. Warto jednak pamiętać, że nie wszystkim udaje się realizacja planów. Nie wiem od czego to zależy.

Ważne informacje:

Normobaryczny styl życia sprzyja długowieczności

09.10.2023

KH: Może jest to kwestia szczęścia?

HN: Może właśnie jest to szczęście, a może wiara w marzenia. Natomiast nie warto zbyt mocno się nastawiać, ponieważ wtedy może dojść do rozczarowania. Moim zdaniem nie wszystko zależy od chęci lub starań. Nie chcę zbytnio wchodzić do sfery metafizycznej, ale uważam, że jest jeszcze pewnego rodzaju zrządzenie, które pojawia się w konkretnym momencie, najbardziej odpowiednim i może przynieść albo klęskę, albo zwycięstwo. Na wszystko należy być otwartym. Oczywiście nie można liczyć tylko na szczęście i należy być aktywnym. Moim zdaniem najbardziej istotne jest to, aby mieć w sobie gotowość. Należy być przygotowanym na to, co się może wydarzyć, zupełnie nie wiedząc co nas czeka.

KH: Pani miała w sobie tę zawodową gotowość?

HN: Gotowość w moim przypadku polegała na tym, że nawet w momencie, kiedy nie uczestniczyłam w castingach, nie chodziłam do agencji, dbałam o swój warsztat. Spacerowałam po lesie i mówiłam wiersze, a zwierzątka słuchały tej recytacji (śmiech). Mam na myśli to, że cały czas ćwiczyłam elementy istotne pod względem zawodu, który wykonywałam przed emeryturą. Dawało mi to spokój, ponieważ wiedziałam, że jeżeli coś się wydarzy, będę sprawna. Gdzieś wewnętrznie tkwiło we mnie postanowienie, że muszę utrzymać formę. Nie chciałam doprowadzić się do postaci zerowej, w której utracę wszystko to, co wypracowałam przez wiele lat. Niestety wraz z wiekiem utrzymywanie formy jest coraz trudniejsze. Ciało jest maszyną i jak w każdym urządzeniu, dochodzi w nim do zmęczenia materiału. Na skutek eksploatacji coś w środku się wyczerpuje. Zmienia się nie tylko mechanizm działania ciała, ale też wrażliwość, psychika.

helena-norowicz
Helena Norowicz: Moim zdaniem najbardziej istotne jest to, aby mieć w sobie gotowość. Należy być przygotowanym na to, co się może wydarzyć, zupełnie nie wiedząc co nas czeka.

KH: Jak dba Pani o utrzymanie dobrej kondycji i wysokiego poziomu energii?

HN: Myślę, że ta energia kumulowała się w moim ciele przez lata. Jako dziecko byłam bardzo wysportowana i aktywna. Co ważne, szczególnie lubiłam gimnastykę, ale także bieganie, grę w siatkówkę. Ćwiczenia były dla mnie przyjemnością, nigdy przymusem. Sport był po prostu moją pasją.

Polecany artykuł:

Dlaczego chodzenie jest jednym z najlepszych ćwiczeń kardio?

31.08.2019

KH: Jak dbała Pani o siebie jako osoba dorosła?

HN: Nie mogę powiedzieć, że szczególnie dbałam o siebie, w takim rozumieniu, jakie funkcjonuje aktualnie. Początki mojej pracy w teatrze były bardzo wymagające. W ciągu dnia odbywało się kilka przedstawień oraz prób, praca związana była także z wyjazdami. Przyznam szczerze, że nawet nie miałam zbyt wiele czasu dla siebie, a już zupełnie nie myślałam o tym, aby profesjonalnie skupić się na pielęgnacji i kondycji fizycznej. Myślę, że znaczenie może mieć fakt, że po prostu codziennie wykonywałam wysiłek związany z pracą, byłam bardzo energiczna. Aktywności, które podejmowałam w głównej mierze wynikały z zawodu.

Ciało jest maszyną i jak w każdym urządzeniu, dochodzi w nim do zmęczenia materiału. Na skutek eksploatacji coś w środku się wyczerpuje. Zmienia się nie tylko mechanizm działania ciała, ale też wrażliwość, psychika.

KH: Zatem odejście z zawodu mogło wiązać się z ustaniem aktywności?

Przyznam, że wiele lat temu, kiedy wyobrażałam sobie siebie na emeryturze w wieku 66 lat, miałam raczej wyobrażenia o spokojnym życiu. Teraz, gdy przypominam sobie siebie po sześćdziesiątce, wydaje mi się, że byłam taka młoda (śmiech).

KH: Emerytura jednak nie wywołała u Pani spadku energii!

HN: Dopiero w momencie, kiedy odeszłam na emeryturę postanowiłam sprawdzić siebie. Chciałam zrobić szpagat. Zaczęłam się odpowiednio rozciągać i przystosowywać moje ciało, powoli osiągnęłam swój cel. Aktualnie szpagat stał się dla mnie miernikiem mojej sprawności. Oczywiście ćwiczenie to wykonuję z rozsądkiem i rozważnie. Przed przystąpieniem do gimnastyki pamiętam, aby odpowiednio się przygotować i przeprowadzić rozgrzewkę. W moim wieku mięśnie działają jak guma, nawet, gdy są dobrze rozciągnięte, bardzo szybko wracają do stanu początkowego. Zauważyłam, że gdy byłam młodsza, rozciąganie nie stanowiło dla mnie żadnego problemu. W tym momencie jest to dla mnie pewnego rodzaju wyzwanie. Dzieje się tak z racji wieku oraz ze względu na kontuzję, która powstała po złamaniu nogi. Dwa lata temu złamałam piszczel, doszło także do uszczerbku w kolanie. Powróciłam jednak do formy i nadal udaje mi się zrobić szpagat na jedną i drugą nogę.

Może Cię zainteresować:

Drzemka w ciągu dnia – dla kogo, kiedy i jak długo powinna trwać?

13.09.2019

KH: Co Panią motywuje do wyznaczania sobie nowych celów i stawiania poprzeczki coraz wyżej?

HN: Uważam, że przede wszystkim jest to kwestia charakteru. Nie lubię stać w miejscu, nie ruszać się, nie wykonywać aktywności fizycznej. Zdecydowaniem wolę wypoczynek związany z jakimś wysiłkiem. Niegdyś wiązało się to np. z chodzeniem po górach. Aktualnie bardzo lubię spacerować po lesie. Wiele lat temu usłyszałam ważną radę, która jest dla mnie dziś jeszcze bardziej aktualna. Brzmiała ona mniej więcej tak: jeśli możesz biegać – biegaj, jeżeli nie możesz biegać – uprawiaj marsze, jeśli nie możesz uprawiać marszów – spaceruj, jeśli nie możesz spacerować – pełzaj, ale ruszaj się. Wierzę, że świadomy ruch pozwala kontrolować ciało i mięśnie. Uważam, że aktywność fizyczna jest nam niezbędna, bez względu na wiek.

KH: Kieruje się Pani bardzo świadomym podejściem do kondycji oraz stanu swojego ciała.

HN: Tak. Muszę przyznać, że obserwuję siebie od lat i doskonale zauważam, jak zmieniają się możliwości mojego ciała. W miarę upływu lat sprawność się obniża, w porównaniu do okresu młodości, a nawet wieku średniego. Staram się jednak utrzymać dobrą formę na tyle, na ile pozawala mi na to mój organizm.

KH: Przed naszą rozmową, przebywała Pani na wsi. Czy jest to Pani ulubione miejsce na aktywny wypoczynek?

HN: Mam to szczęście, że posiadam swój mały kawałek ziemi na wsi, dom przy lesie i ogródek. To miejsce daje mi dużo radości. Szczególnie od momentu, kiedy odeszłam na emeryturę wyjeżdżam tam bardzo chętnie. Muszę przyznać, że kocham kwiaty, a wiadomo, że wymagają one dużo pielęgnacji. W związku z tym, musiałam włożyć sporo pracy, aby samodzielnie uporządkować ogródek i doprowadzić go do takiego stanu, jaki mi się podoba. Jak najwięcej aktywności próbowałam wykonywać sama, kopałam rabatki, wyrywałam chwasty, a nawet wyciągałam wodę ze stawu. Kilka dni temu wróciłam ze wsi, natomiast muszę szczerze przyznać, że coraz bardziej odczuwam wkładany w pracę wysiłek. Aktualnie ze względu na moje dolegliwości zdrowotne nie mogę się schylać, dlatego czynności w ziemi wykonuję w pozycji na kolanach. Zakładam nakolanniki i, na tyle na ile mogę, pielęgnuję ogród, który już nie jest tak piękny jak kiedyś, ale nadal wywołuje we mnie radość.

helena-norowicz
Helena Norowicz: Oczywiście, należy przyjmować wszystko, co nas spotyka, ale także wspomagać swoje zdrowie, troszczyć się o siebie, pielęgnować i uzmysłowić, że dbając o siebie można wpływać na swój stan.

KH: Co aktualnie lubi Pani w sobie najbardziej?

HN: (Śmiech) Jeśli mam się przyznać do tego, co w sobie lubię, to chyba jest to sposób myślenia. Gdy patrzę na swoją twarz, widzę zmarszczki, gdy patrzę na ciało widzę, że już nie ma tej formy, którą miało. Ale z czasem udało mi się oswoić ze zmianami, a nawet je polubić.

KH: Mam poczucie, że jest w Pani dużo akceptacji.

HN: Jeśli przez akceptację rozumiemy, że przyjmuję to co jest, to zgodzę się z Panią. Oczywiście, należy przyjmować wszystko, co nas spotyka, ale także wspomagać swoje zdrowie, troszczyć się o siebie, pielęgnować i uzmysłowić, że dbając o siebie można wpływać na swój stan. Mam świadomość, że ruch działa na mnie korzystnie, zatem dbam o swoją kondycję, pozostaję aktywna. Staram się utrzymywać zdrową dietę, jem raczej wszystko na co mam ochotę, ale z umiarem. Na szczęście nie mam skłonności do używek czy produktów, które niekorzystnie wpływają na organizm.

Wiele lat temu usłyszałam ważną radę, która jest dla mnie dziś jeszcze bardziej aktualna. Brzmiała ona mniej więcej tak: jeśli możesz biegać – biegaj, jeżeli nie możesz biegać – uprawiaj marsze, jeśli nie możesz uprawiać marszów – spaceruj, jeśli nie możesz spacerować – pełzaj, ale ruszaj się.

KH: Czy sama przygotowuje Pani posiłki?

HN: Tak. W mojej kuchni królują warzywa i owoce, które są głównymi składnikami dań. Oczywiście w diecie znajdują się również produkty, które nie należą do tych najzdrowszych, np. sery żółte i pleśniowe, ponieważ bardzo je lubię. Składnikami bazowymi posiłków są różnego rodzaju kasze, ale też ryż, rzadziej makaron. Jako dodatek najczęściej przygotowuję sosy warzywne z dodatkiem chudego mięsa z kurczaka lub indyka.

KH: Czy są produkty, które świadomie wyeliminowała Pani ze swojej diety?

HN: Nie wiem czy mogę powiedzieć, że wyeliminowałam pewne produkty z diety, ponieważ po prostu nigdy nie miałam ani potrzeby, ani ochoty z nich korzystać. Nie smakują mi potrawy tłuste, nie lubię również produktów zbyt słodkich. Jako słodycze traktuję dżemy, ale tylko takie, które robię sama. Najczęściej przygotowuję powidła śliwkowe, głównie dlatego, że są pyszne, nie potrzebują też zbyt wiele cukru. Doskonale do przetworów nadaje się także wiśnia groniasta, która jest mięsista, nie rozgotowuje się, dzięki czemu owoce pozostają w całości.  Lubię także przygotowywać przetwory z jagód i borówek. Modyfikuję receptury, jeśli widzę, że przepis zawiera dużą ilość cukru. Z reguły dodaję go dużo mniej, nawet 1/3 zalecanej porcji. Po prostu przetwory przygotowuję o jeden dzień dłużej, poddając je dłuższej obróbce termicznej.

KH: Co jest dla pani najlepszym komplementem?

HN: Nie wiem czy mogę powiedzieć, że jest to dla mnie komplement, ale bardzo cenię w sobie życzliwość i uśmiech. Cieszę się z pozytywnego odbioru mojej osoby oraz działalności, ale podejrzewam, że nie jestem odosobnionym przypadkiem w tej kwestii. Wszyscy chcemy być dobrze odbierani i przyjmować pochwały. Dla mnie ważniejsza od komplementów jest aprobata.

KH: Ma Pani w sobie wiele entuzjazmu i energii. Jaki jest Pani sposób na poprawę niezbyt dobrego nastroju?

HN: Muszę przyznać, że reaguję nieco inaczej, nie tworzę w swojej głowie gorszego nastroju. Po prostu nie nastawiam się, nie oczekuję, aby nie doznawać rozczarowań. Nawet nie sprawdzam prognozy pogody, aby nie uzależniać od niej mojego samopoczucia i humoru. Budzę się rano, patrzę przez okno i przyjmuję to co jest. Jeśli świeci słońce – to świetnie, jeśli niebo jest zachmurzone – ubieram się cieplej i również jest dobrze. Będzie to, co ma być, a mój nastrój niczego nie zmieni (śmiech). Uważam, że jeżeli robię to co lubię, przebywam w otoczeniu ludzi, do których mam pozytywne nastawienie, a oni do mnie, chętnie z nimi rozmawiam i spędzamy wspólnie czas – jest to dla mnie główny powód do dobrego samopoczucia.

KH: Czego mogę Pani życzyć, Pani Heleno?

HN: Zdecydowanie zdrowia!

KH: Zatem życzę Pani dużo zdrowia i tyle samo energii!

 

Rozmawiała: Klaudia Harasym

Polityka cookies

Szanowny Użytkowniku,

Uprzejmie informujemy, że w naszym serwisie używamy plików cookies, do gromadzenia i przetwarzania danych osobowych w celu dopasowania treści i reklam, a także badania ruchu na naszej witrynie oraz zapewnienia poprawnego funkcjonowania strony, bezpieczeństwa oraz w celach analitycznych, statystycznych, dostosowywania strony do indywidualnych potrzeb Użytkowników. Kontynuowanie korzystania z serwisu bez modyfikacji ustawień przeglądarki jest równoznaczne z akceptacją zastosowania plików cookies. Szczegółowe informacje dostępne są w naszej Polityce prywatności.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych, które udostępniasz w historii przeglądarki, w celach marketingowych (obejmujących również analizę Twojej aktywności na stronach internetowych w celu określenia Twoich prawdopodobnych zainteresowań i dopasowania reklam do Twoich preferencji) kliknij przycisk “Akceptuję”. Wyrażenie zgody jest dobrowolne i może zostać w każdej chwili wycofane.

Akceptuję